Siedzisz w Domu co robisz.
Offline
*Do diaska! Nudno... Nie potrafię nawet zasnąć* - myślę i łapię się w miejsce gdzie powinien być znak Shukaku - *Ten znak mi chyba w tym przeszkadza... Trudno! Idę się przewietrzyć* - Ubieram się normalnie we wszystko i wychodzę przez balkon (mieszkam wyżej) wskakując na sąsiedni dach.
- Zabiłbym kogoś... - pomrukuję sobie cicho i oglądam oświetlone latarniami drogi i most Naruto (mieszkam w Kiri-Gakure, jest ciemno) oraz pełnię księżyca, która przykuła nadzwyczajną uwagę moim oczom - Żądza krwi! Budzi się we mnie! - wykrzykuję i tracąc panowanie nad sobą zeskakuję z dachu i biegnę wzdłuż mostu Naruto.
Offline
Biegniesz i nagle potykasz się o kamień.
Offline
Walę głową o płytę i opamiętuję się. Wstaję powoli. Mam niemałą dziurę w głowie...
- Kuchyiose: Lunny! - przywołuję misia Lunny'ego i każę mu leczyć ranę
Moja CH. 43,5k
Lunny CH. 8k
Offline
Nagle zauważasz 2 facetów którzy dobierają się do kobiety. Czy zamierzasz jej pomóc ?
Offline
- Suiton: Suikoudan no Jutsu! - robię strumień wody na obydwóch i uderzam ich w plecy, a kiedy leżą na ziemi robię Kaminari Shibari na nich
MCH.30,5k
LCH.bz
(M=Michinaga, L=Lunny)
Offline
Rabusie porządnie oberwali i uciekli.
Dziewczyna ci podziękowała buziakiem i zapłaciła 50Ying za pomoc
Offline
Odmówiłem zapłaty, ale buziakiem nie pogardziłem xD Z tą samą miną jak lód powędrowałem w stronę lasu z Lunnym na barku.
MCH.bz
LCH.bz
Offline
Idziecie i nic się nie dzieje jedyne co to widzicie wioskę w której jest coś strasznie jasno.
Offline
Podbiegam tam niezauważenie i obserwuję wszystko z korony drzewa.
CH. bz
Offline
To światło które widziałeś z daleka okazały się pochodniami wielkiej armii.
Offline
Wysyłam tam małego Lunny'ego na zwiady by podsłuchał na co szykują się shinobi.
CH.BZ
Offline
Lunny usłyszał ,że planują oni zaatakować twoją wioskę.
Offline
Wraca do mnie i mówi mi o tym. Odbieram to z wściekłością xD Wracam do wioski i alarmuję wszystkie oddziały ANBU, oraz "gwardię" Mizukage, nie budząc mieszkańców. Spotykamy się na moście Naruto. Tam każdy się rozstawia jak chce i gotuje do walki. Ja wyskakuję na czoło "armii" i krzyczę:
- Idę na pierwszy ogień i lepiej mnie nie zatrzymujcie... - odwracam się i zimnym spojrzeniem obarczam wszystkich
Lunny ucieka gdzieś do tyłu by potem w razie czego leczyć rannych.
Gdy zauważam oddziały wroga po prostu stoję i każę stać innym (czekam, aż dostatecznie się zbliżą)
Offline
Wychodzi pierwsza 100 ludzi.
Offline